Kulturystyką zajmuję się od 2008 roku, czyli od szesnastego roku życia.
Czyli trochę czasu potrzeba by osiągnąć taką formę jaką prezentujesz obecnie...
Tak, to zajmuje lata. Wiadomo, z roku na rok co raz lepsze osiągałem rezultaty, a to motywowało mnie do dalszej pracy. W 2008 roku kiedy wystartowałem w debiutach w Ostrowi Mazowieckiej nieoczekiwanie dla mnie zająłem 2. miejsce, co zmotywowało mnie do dalszej pracy. Dostałem się do kadry Polski i od tamtej pory cały czas w niej jestem. Zaczynało się od mniejszych zawodów ogólnopolskich. Teraz celuję tylko w mistrzostwa Polski. W 2011 roku zająłem 3. miejsce na mistrzostwach świata juniorów. W tamtym roku wywalczyłem już mistrzostwo świata juniorów w kulturystyce klasycznej, a także mistrzostwo Polski.
Nie ciągnie Cię do bardziej prestiżowych zawodów, na przykład Arnold Classic?
Jak na razie całe moje życie podporządkowane jest kulturystyce. We wrześniu otwieram w Otwocku swój klub. Na razie zajmuję się nim, a starty przewiduję dopiero na 2016 rok. Będę chciał wtedy spełnić swoje marzenie i wystartować właśnie na Arnold Classic. Niestety w tym roku nie udało mi się jechać, ponieważ wychodziłem w piątek na mistrzostwach Polski juniorów w październiku, a w sobotę był Puchar Polski, który był jednocześnie eliminacjami do Arnold Classic. Powiem szczerze, że nie wierzyłem w swoje możliwości i nie wystartowałem w Pucharze Polski. Na drugi dzień bardzo tego żałowałem, bo trener swoim okiem ocenił i powiedział, że byłbym trzeci, a do szóstego miejsca był łapany skład na Arnolda. Trochę więc tego żałuję, ale jak na ten rok jest fajnie.
A jak wyglądają przygotowania do takich zawodów od strony technicznej? Współpracujesz z dietetykiem, który stoi nad Twoim talerzem? A może wszystkim zajmujesz się sam?
Od zawsze, a właściwie odkąd zacząłem trenować moim dietetykiem, trenerem i mentorem jest właściciel siłowni, do której przyszedłem jako pierwszej. Jest to Bogusław Borkowski z Legionowa, za co bardzo mu dziękuję. Połowa mojego sukcesu jest w jego głowie i jego rękach można powiedzieć. A ja po prostu dawałem 100%, a nieraz nawet 110% z siebie, żeby było jak najlepiej i z roku na rok był postęp. Wiadomo, że gdybym wystartował raz, potem zrobił sobie przerwę to pewnie nie było by takich rezultatów. Startowałem trzy lata z rzędu w pięciu sezonach na sześć, bo mam w każdym roku sezon wiosenny i jesienny. Czyli organizm był już bardzo zmęczony, ale wiadomo, że jak co roku spala się ten tłuszcz, to on nie zalega i to jest tkanka luźna. Im krócej zalega tym szybciej się go spala. Z roku na rok ta forma była co ta lepsza.
Jakie masz plany na przyszłość?
Teraz robię sobie dla lata przerwy. Przeszedłem już na seniora – koniec 2013 roku był też końcem mojej kariery juniorskiej. Zakończyłem ją dwoma pierwszymi miejscami. A teraz celuję w seniora, gdzie muszę zrobić siedem kilogramów mięśni i daję na to sobie dwa lata. Tyle potrzeba, żeby to fajnie ubić, żeby to jakościowo wyglądało. No i wiadomo, z takim tytułem to już nie można sobie pozwolić na byle jaką formę. Będę się starał, żeby było jak najlepiej.
Dzięki za rozmowę i powodzenia.
Dziękuję i pozdrawiam.
rozmawiał: Łukasz Pęksyk
fot. Aneta Jemioł
www.kulturystyka.fit.pl
1